A kto to przyszedł

Kto z nas nie ma w swoim najbliższym otoczeniu przynajmniej jednej osoby, która sprawia wrażenie wiecznie niezadowolonej i skwaszonej. Marudy, bo o nich mowa, stanowią nieodłączny element skomplikowanej, socjologicznej układanki, którą wszyscy tworzymy. Mimo że czasem trudno z nimi współegzystować, to bez nich byłoby zwyczajnie… nudno i odpowiadamy na „A kto to przyszedł”!

Jak możemy scharakteryzować marudy?

Maruda to osoba, która na pierwszy rzut oka wydaje się notorycznie niezadowolona i nieszczęśliwa. Sama zwykle nie wychodzi z żadną inicjatywą, co nie przeszkadza jej w torpedowaniu wszystkich zaproponowanych pomysłów. W każdym, nawet najlepszym rozwiązaniu doszukuje się mankamentów, nieścisłości, a projektom wróży rychłe fiasko, nie podając przy tym żadnej alternatywy. Oczywiście, człowiek człowiekowi nierówny i zdarzają się i takie osobniki, które idąc w myśl zasady „co ponarzekam to moje” i jak już przyjdą ostatecznie płyną z prądem i pomimo dezaprobaty asymilują się z resztą zespołu i skutecznie wypełniają przydzielone im zadania, jednak są i tacy, którzy, mniej lub bardziej umyślnie, będą sabotować działania, z którymi do końca się zgadzają.

Skąd się biorą marudy….

Jak na każde pytanie można po prostu odpowiedzieć – to zależy! Jedni z pewnością wynoszą swoje usposobienie i pewne cechy charakteru z rodzinnego domu, naśladując zachowania najbliższych. Być może jako dzieci dorastali w otoczeniu malkontentów, których życie nigdy nie zadowalało, niezależnie od tego, co miało im do zaoferowania. Bywa też zgoła odwrotnie, że przyzwyczajane do dobrobytu i sukcesu dzieci wyrastają na dorosłych, którzy nie potrafią się zadowolić tym, co posiadają, a wiecznie doszukując się braków i niedoskonałości ciężko im wydobyć radość życia z codzienności. Jedno jest pewne – trudno jest żyć z marudą, ale zapewne jeszcze trudniej jest nią być. Wyobraźmy sobie, jak skomplikowane życie prowadzą osoby, które nie potrafią bezwarunkowo cieszyć się drobiazgami, a wszędzie wokół widzą przede wszystkim trudności i ograniczenia.

A kto to przyszedł?

A kto to przyszedł w towarzystwo? Jak reagować na marudzenie.

Przede wszystkim – nie czuj się w obowiązku do jakichkolwiek interwencji, ostatecznie to twój komfort psychiczny powinien być dla ciebie priorytetem. Nie musisz stawać na głowie, aby stać się etatowym pocieszycielem malkontenta. Ba, jeśli nie masz ochoty, nie musisz nawet utrzymywać kontaktów z osobą, która z jakiegoś powodu wpędza cię w złe samopoczucie. Jednak nie demonizujmy, często marudy to przesympatyczne, zabawne w swoim usposobieniu osoby, z którymi lubimy spędzać czas lub pracować. Możemy, byle niezbyt nachalnie, próbować pokazać naszemu towarzyszowi świat od jaśniejszej strony. Będzie to tym łatwiejsze, jeśli sami jesteśmy osobami pogodnymi, pozytywnie nastawionymi do życia. Bywa, że optymizm się udziela, pozostawiając coraz mniej miejsca na marudzenie i czarnowidztwo.

Trudniej przedstawia się kwestia współpracy na polu zawodowym, ta faktycznie może kosztować cię dużo energii i wręcz podwójnej pracy. Po pierwsze, przygotuj się, że przejmowanie inicjatywy zazwyczaj będzie należało do ciebie, ponieważ tytułowy maruda neguje nawet swoje pomysły, często zanim jeszcze opuszczą jego głowę. Spróbuj zachęcić swojego znajomego do bardziej śmiałego wyrażania swoich propozycji i doszukuj się w nich mocnych stron – zachęcisz go do częstszego podejmowania prób realizacji swoich projektów. Kto to przyszedł bądź przygotowany, że twoje pomysły będą musiały odeprzeć ostrzał krytyki – postaraj się delikatnie, ale stanowczo wypunktować mocne strony swojego projektu, najlepiej w sposób nienacechowany emocjami, przedstawiając wyłącznie obiektywne, suche fakty, które trudniej będzie obalić.

Pamiętajmy, ze maruda to człowiek jak każdy inny i może nietaktownie jest podkreślać a kto to przyszedł, który posiada cały wachlarz zalet i wad – dlatego nie warto skreślać ich na wstępie. Dajmy im szansę, a na pewno odnajdziemy w nich cechy, które warto pielęgnować, a marudne usposobienie odejdzie na dalszy plan, ostatecznie pozostając ledwie zauważalnym.

1 comment

Leave a reply

Kontynuując przeglądanie strony, wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. więcej informacji

Aby zapewnić Tobie najwyższy poziom realizacji usługi, opcje ciasteczek na tej stronie są ustawione na "zezwalaj na pliki cookies". Kontynuując przeglądanie strony bez zmiany ustawień lub klikając przycisk "Akceptuję" zgadzasz się na ich wykorzystanie.

Zamknij